i znów rosną ściany...
ścianki rosną... aż miło...
choć pogoda nas nie rozpieszcza...ciągle jakieś deszcze niespokojne...
coklowiek człowiek zaplanuje to zawsze nagła ulewa przeszkodzi...
no i rośliny ciagle w wodzie... no ale na to nic nie poradzimy...
za to poradzimy na to żeby choć powoli to zawsze coś sie działo
no i tak ostatnio były rowki...
potem pojawily się fundamenty
a jak fundamenty...to i murek...
no i okienka na luksferki by nawiązać do frontu domu..
luksfery takie same jak od frontu - też dwie warstwy - tylko wszystkie białe - już przyjechały więc od poniedzialku powinny być murowane.
fajnie bo niedługo przelotowy garaz bedzie gotów..
w między czasie...a własciwie w między deszczu... chcemy ogarnać nieco cała działkę...bo wiadomo że jak jest budowa to i nieco czasu brakuje i ogólnie nieco bałagan się tworzy...zaczeliśmy z nim walczyć od poczatku...czyli od samej ulicy - w tamtym roku gmina informowała, że ze względu na to że kopią kanalizę będa siać trawkę na miejscach miedzy ulicą a płotami posesji - ale jakoś im nie poszło...w tamtym roku posadziłam jałowce - ale trawa je przyrosła i dalej słabo to wyglądało, w końcu powiedzielismy dośc i zrobilismy tak:
a ostatecznie wygląda to tak...
kora przeżyła juz potężną ulewe i nie spłynęła...wiec fajnie
no i na ogrodzie tez coś się dzieje...fundamencik pod nasz murek..
no i na ogórd doszła roślinka...zawsze podobały mi się takie rośliny...ja to nazywam na patyku...hihi
i kupiłam sobie taką róże...
bardzo mi sie podoba i chyba dokupie jeszcze inne kolory...
tymczasem tyle.
wszystkim zagladającym życzę słońca