cały w kleju...
no i nasz domek w zasadzie już cały w kleju...
do dziś miało być wszystko gotowe ale troszkę się obsunęło w czasie, troszkę deszcz przeszkadzał...ale i tak nie źle..
no i tak wygląda domek od strony tarasu...
jeszcze trzeba będzie ten ozdobny murek otynkowac..
ale tam jeszcze myślę dobudować grill...
a tu od frontu
Sebastian zamontował lampki przy drzwiach.
jest jeszcze taki pół okrągły daszek kupiony ale nie zdązyliśmy jeszcze założyć..
może w tym tygodniu się uda..
no i przejazd garażowy...od środka jest już styro w sumie z zewnątrz też ale nie oklejony..
pisałam we wcześniejszym wpisie że kupiliśmy bramy garażowe...ale okazały sie inne niż sprzedawca opowiadał i nie pasują nam..więc oddaliśmy...stwierdziliśmy że jak otwory będą gotowe to zrobimy bramy na wymiar. Przyjedzie człowiek zmierzy co trzeba i wtedy na pewno wszystko będzie pasować.
Nasz majster wyjechał dziś rozpocząc nową budowę ale wróci za jakies dwa tygodnie i wszystko dokończy.. Nie ma tego dużo ale jednak parę planów jeszcze mamy.
ale fajnie że już domek cały w kleju...śmiejemy się że w końcu nie wyglada jak bunkier...hihi, No i nie nasiąkają już wodą te ytongi jak pada i parapety są więc nic nie zacieka..
mimo tak dziwnej pogody i gleby pobudowlanej nasz dom choć nieco zdobią słoneczniki..
no i przy tarasie koktajlowe pomidorki...
tymczasem pozdrawiam wszystkich gorąco :)