nowy gadżet w salonie...
Data dodania: 2014-06-02
W majowy weekend przyjechało do nas moje stare pianino na którym uczyłam się grać w dzieciństwie...
było nieco zniszczone, matowe i co najgorsze...mahoniowe,
początkowo ustawiliśmy je w pokoju gościnnym i pomyślałam, że tak będzie musiało być...ale zastanowiłam się nieco i stwierdziłam, że poświęcę mu jakieś dwa tygodnie pracy i wtedy zobaczę co dalej..
no i zabrałam się za szlifowanie, odtłuszczanie i malowanie...
zawsze chciałam białe, ale rozważałam tu dwa kolory jakby ten biały ładnie nie pokrył..
no i tak po dwóch tygodniach - efekt końcowy...
do pianina był także fotelik - oczywiście czarny, zerdzewiały i z nieco zniszczonym czarnym obiciem...jego bałam się bardzo ale biała farba do metalu sobie poradziła świetnie...do tego eko skórka biała i taker...no i 4 ręce...moje i męża...hihi i foteli jak nowy...
okazało się, że dwa malowania nieźle pokryły płytę...
zatem pianino mogło wylądować w salonie...
nie było łatwo bo pianino waży jakieś 300 kg, gdyż ma mosiężną płytę w środku..no ale udało się bezpiecznie je przewieź.
ostatecznie zostawiłam jeden kolor ale dla kontrastu udało nam się znaleźć czarne naklejki którymi ozdobiliśmy przód i boki pianina
nie obyło się od razu bez ozdoby całego kącika salonu, czyli paska z nutkami na ścianie oraz puszek z nutkami na półeczkach...żeby to jakoś się wpasowało...
I na koniec zdjęcie z dalsza...nas ten efekt w zupełności zadowala...
dla nas to fajny gadżet..
tymczasem pozdrawiam wszystkich gorąco i życzę udanej realizacji swoich planów,
:-)
było nieco zniszczone, matowe i co najgorsze...mahoniowe,
początkowo ustawiliśmy je w pokoju gościnnym i pomyślałam, że tak będzie musiało być...ale zastanowiłam się nieco i stwierdziłam, że poświęcę mu jakieś dwa tygodnie pracy i wtedy zobaczę co dalej..
no i zabrałam się za szlifowanie, odtłuszczanie i malowanie...
zawsze chciałam białe, ale rozważałam tu dwa kolory jakby ten biały ładnie nie pokrył..
no i tak po dwóch tygodniach - efekt końcowy...
do pianina był także fotelik - oczywiście czarny, zerdzewiały i z nieco zniszczonym czarnym obiciem...jego bałam się bardzo ale biała farba do metalu sobie poradziła świetnie...do tego eko skórka biała i taker...no i 4 ręce...moje i męża...hihi i foteli jak nowy...
okazało się, że dwa malowania nieźle pokryły płytę...
zatem pianino mogło wylądować w salonie...
nie było łatwo bo pianino waży jakieś 300 kg, gdyż ma mosiężną płytę w środku..no ale udało się bezpiecznie je przewieź.
ostatecznie zostawiłam jeden kolor ale dla kontrastu udało nam się znaleźć czarne naklejki którymi ozdobiliśmy przód i boki pianina
nie obyło się od razu bez ozdoby całego kącika salonu, czyli paska z nutkami na ścianie oraz puszek z nutkami na półeczkach...żeby to jakoś się wpasowało...
I na koniec zdjęcie z dalsza...nas ten efekt w zupełności zadowala...
dla nas to fajny gadżet..
tymczasem pozdrawiam wszystkich gorąco i życzę udanej realizacji swoich planów,
:-)